Mieliście kiedyś tak, że po skończeniu dobrej książki czujecie smutek z powodu jej zakończenia i niedosyt? Tak właśnie miałem po sfotografowaniu ślubu Ali i Dawida.

Początek

Zaczęło się dawno temu. Podczas wspólnej kawy czułem, że to są klawi ludzie. Ale żeby aż tak? Przybyłem na przygotowania i przywitał mnie od razu ich uśmiech. Taki pozytywny vibe, przy którym aż chce się być sobą i płynąć na fali energii Młodych i gości weselnych. Dopilnowany każdy szczegół (propsy za spinki Dawid!) jak i cudowna suknia, piękne detale sprawiały, że głowa pękała od weny.

Miejsce akcji

W tym roku stałem się rezydentem kościoła w Reczu. Dosłownie- bywałem tam prawie co tydzień. I dobrze mi z tym, bo parafia warta jest kadrów.

Następnie przenieśliśmy się do sali weselnej. Hotel LORD w Stargardzie kusi swoim stylem, dobrym jedzeniem i świetnym ogrodem. W tym roku także zawitałem tam nie raz!

Goście byli niesamowici- roznosili parkiet i świetnie współpracowali. Miałem ochotę po prostu zrzucić szelki i bawić się razem z nimi.

O dobrą zabawę dbał niezawodny DJ Darek. Świetna robota! Jak zwykle z tym gościem nie miałem czasu usiąść przy stole- całe wesele był powód do biegania z aparatami:) Za przyjemną współpracę wypada podziękować PSK Film. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz.

Koniec

No właśnie- miałem szczęście, że to jeszcze nie koniec. Pozostała nam jeszcze do zrealizowania sesja poślubna. Ale o tym niebawem ?

Prześledź historię tego fantastycznego ślubu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *